Szalejące pożary w Kalifornii
Co najmniej pięć pożarów szaleje aktualnie w Kalifornii. Prawdopodobnie już spaliło się ponad 45 mil kwadratowych, a ok. 180 000 osób zostało zmuszonych do ewakuacji.
Wiele budynków zostało zniszczonych i wiele jeszcze jest zagrożonych. Wszystko przez silne wiatry, które rozprzestrzeniają ogień w gęsto zaludnionych regionach w południowej Kalifornii.
Pożar Palisades w Los Angeles objął obszar prawie 27 mil kwadratowych i zniszczył setki budynków.
Pożar Eaton w wzgórzach nad Altadeną w północnej części hrabstwa Los Angeles spowodował śmierć pięciu osób, spalił ponad 16 mil kwadratowych i zniszczył prawie 1 000 budynków.
Pożar Sunset, który wybuchł w środę wieczorem w Hollywood Hills, wymusił kolejną falę obowiązkowych ewakuacji.
Pożary Hurst i Lidia spaliły odpowiednio co najmniej 855 akrów i 348 akrów.
Strażacy pracują non stop, żeby zatrzymać pożary, jednak jest to trudne ze względu na ich skalę. Trzy z pięciu pożarów (Palisades Fire, Eaton Fire i Sunset Fire) nie są na ten moment w ogóle opanowane.
Tym, którzy chcą śledzić na bieżąco w jakich miejscach znajdują się aktywne pożary polecamy aplikację Watch Duty app.watchduty.org
totalny kataklizm, tyle ludzi stracilo domy. Mam tam kolezanke, ktora mowi, ze wyjezdza z kalifornii
Ja też bym wyjechała i to od razu. To co się tam dzieje, to jest jakaś tragedia. I to nie jest pierwszy raz. Nigdy się nie spodziewałam, że mogą się spalić domy przy samym oceanie. Współczuję ludziom, którzy potracili domy. Niektóre rzeczy są do odzyskania, ale pamiątki? Których nikt nam nie zwróci? Nie wyobrażam sobie tego.
Moja tam mieszka i musiala sie przymusowo ewakuowac. Na szczescie ewakuacje zniesli i mogla wrocic do domu. Ale caly czas sie boi. Pytalam, czy nie mysli o przeprowadzce, ale powiedziala, ze kocha Kalifornie i sie nie przeprowadzi.